O tym, że takie w ogóle istnieją dowiedziałam się przypadkiem. Pojechałam na wieś, do rodziny i zauważyłam, że mimo iż jest koniec sierpnia, to w doniczkach, na tarasie mają truskawki. I to takie już czerwone, gotowe do zerwania.
Zrobiłam wielkie oczy, bo po czerwcu nie ma ani śladu truskawek w sklepach, więc pytam - co jest grane? Okazało się, że jest to specjalna odmiana całoroczna, gdzie zgodnie z nazwą daje plony przez calutki rok. Coś fantastycznego, gdyby nie fakt, że na jesień i zimę, chowają te donice w szklarni, której ja nie posiadam. Chyba, że dałoby rade w domu trzymać te truskawki. Tylko to centralne ogrzewanie...
Ale takie świeże truskawki pokrojone z poranną owsianką, by się jadło, co nie? :)
Ale mega! Super info, że są całoroczne ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuń